50 tysięcy "Panis Caritatis - Chleba Miłości" rozprowadzi Caritas Archidiecezji Wrocławskiej | strona główna | Pomoc dla ofiar powodzi w Mozambiku |
Ksiądz Biskup Czesław Domin - odnowiciel Caritas w Polsce (wspomnienie w piątą rocznicę śmierci)
Księża Dyrektorzy Caritas z całej Polski zgromadzeni na dorocznych rekolekcjach wielkopostnych - tym razem w Toruniu - sprawowali wspólnie, dn. 15. marca 2000r. Mszę Świętą koncelebrowaną o wieczny pokój dla śp. Ks. Bpa Czesława Domina. Był on przez 15 lat przewodniczącym Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski oraz pierwszym dyrektorem Caritas Polskiej po jej odrodzeniu w 1990 r.
Ogromna ilość pomocy rzeczowej i finansowej jaką Polacy otrzymywali z zagranicy w latach 80-tych była głównie zasługą Biskupa Domina. Co więcej, doprowadzenie do odnowienia działalności Caritas kościelnej po roku 1989 - to również zasługa wieloletnich starań i zabiegów tego człowieka - "biskupa ubogich" - jak go określano w pośmiertnych wspomnieniach.
Był człowiekiem wielkiego działania, głębokiej modlitwy, ogromnego serca. Każdy kto stanął na jego drodze doznawał ogromnego poruszenia: życzliwością, prostotą bycia, wyczuciem potrzeby i gotowością służby - nawet ciężko chorujący Biskup był żywo zatroskany losem bezrobotnych, bezdomnych i cierpiących niedolę.
Obrazem tego niech będzie jedno ze wspomnień, zamieszczonych w albumie pamiątkowym "Rozmiłowany w Miłosierdziu", wydanym przez Fundację Charytatywną im. Ks. Bpa Domina w Kołobrzegu: "Biskup Czesław dostrzegał człowieka potrzebującego również w codziennych zwykłych wydarzeniach. Wspomniał kiedyś, jak idąc na wieczerzę wigilijną z Kurii do domu biskupiego spotkał jedynego o tej porze przechodnia. Był nim młody żołnierz, który spacerował po mieście, czekając na pociąg odjeżdżający w późnych godzinach wieczornych. Biskup nie namyślając się długo, zaprosił go na Wigilię. Innym razem wkładał komuś niepostrzeżenie pieniądze, gdy wiedział, że człowiek ten jest w potrzebie. Finansował naukę zdolnej młodzieży, której rodzin nie było na to stać. Często zabierał do samochodu osoby, które przy drodze czekały na jakiś pojazd. Nieraz mówiono mu, że ryzykuje, postępując w ten sposób, ale on tylko się uśmiechał. Nigdy nie przechodził obojętnie obok człowieka. Zauważył każdego, co można było dostrzec w jego uśmiechu, przyjaznym powitaniu, w geście podania ręki lub krótkie rozmowie. Potrafił tworzyć atmosferę wzajemnego zaufania. Przy tym nie był jednak człowiekiem naiwnym. Jeżeli pomagał, robił to w sposób konkretny i rozważny, chociaż często spontaniczny. Jego dobroć wypływała z ufnej wiary i świadomości, że Bóg go kocha".
Podpisali Księża Dyrektorzy, Dyrektorzy
obecni na wielkopostnych rekolekcjach w Toruniu.