Wrocławska Caritas wysyła pierwszy transport z pomocą humanitarną dla mieszkańców Czech | strona główna | Wakacyjne Dzieło Caritas Archidiecezji Wrocławskiej |
Stanowisko w sprawie operacji Julii Pazgan
W związku z artykułami: "Odebrano mi nadzieję" (Gazeta Wrocławska, Nr 151, 1.07.2002r.), "Katolicka dobroduszność" (Wiadomości Świdnickie, Nr 27/678, 2-8.07.2002r.) oraz "Caritas oddaje pieniądze" (Gazeta Wrocławska - Nowa świdnicka, Nr 152/27 (81), 2.07.2002r.), szkalującymi i naruszającymi dobre imię Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, zwracamy się z uprzejmą prośbą o zamieszczenie na łamach Waszych mediów poniższej informacji.
5. listopada ubiegłego roku Anna i Zbigniew Pazgan zwrócili się do wrocławskiej Caritas z "prośbą o pomoc w zorganizowaniu i zbieraniu pieniędzy na operację oczu" ich córki. Podanie ww. państwa zostało rozpatrzone pozytywnie i już 18 tegoż miesiąca wrocławska Caritas wystosowała apel do kilkudziesięciu instytucji "z prośbą o pomoc finansową w przeprowadzeniu operacji odzyskania wzroku dla Julii Pazgan". W ciągu pięciu miesięcy na konto "Pomoc dla Julii" wpłynęło 51.206,64 zł od 118 darczyńców: osób prywatnych i instytucji.
Wyjazd i konsultacja w Memphis (USA) kosztowała 6.408,28 zł.
15 lutego 2002r. pani Anna Pazgan otrzymała dodatkowo kwotę 2.300 dolarów amerykańskich (słownie: dwa tysiące trzysta dolarów) na wyjazd do USA, jako kieszonkowe. Bilety lotnicze, konsultacja lekarska u dra Charles'a w Memphis (USA) oraz ubezpieczenie były już wcześniej zapłacone. Państwo Pazganowie przez dwa tygodnie bezpłatnie mieszkali u Polonii Amerykańskiej. Pomimo tego, iż wszystko zostało opłacone, otrzymali oni wspomnianą kwotę na drobne wydatki. Do dnia dzisiejszego, tj. przez cztery miesiące od czasu konsultacji państwo Pazganowie nie rozliczyli się z wydatkowania otrzymanych pieniędzy.
Pozostała kwota tj. 34.550,16 zł została zwrócona darczyńcom, ponieważ rodzice dziecka nie wskazali instytucji, która podjęłaby się zabiegu, a pani Pazgan próbowała wywierać różnego rodzaju naciski i usilnie zabiegała o przelanie wyżej wymienionej kwoty na jej konto osobiste. Tego rodzaju działania nigdy nie są stosowane przez wrocławską Caritas. Pieniądze zbierane na koncie Caritas Archidiecezji Wrocławskiej przekazywane są zawsze bezpośrednio na konto instytucji przeprowadzającej leczenie dzieci. Uznaliśmy, że darczyńcy sami powinni zdecydować o przeznaczeniu niewykorzystanych środków. Jeśli ktoś z ofiarodawców zechce przekazać rodzicom dziecka zwrócone pieniądze - może to uczynić, ale nie za naszym pośrednictwem.
Nieprawdą jest też, że "Caritas chciał, aby państwo Pazganowie zrzekli się wszystkich pieniędzy na inne dziecko" ("Katolicka dobroduszność" - Wiadomości Świdnickie, Nr 27/678, 2-8.07.2002r.) oraz "Caritas przysłał nam do podpisania pismo, że w razie, gdy operacja Julii nie dojdzie do skutku, pieniądze dla niej zebrane przekażemy na inne dziecko" ("Odebrano mi nadzieję" - Gazeta Wrocławska, Nr 151, 1.07.2002r.). Wyżej wymienieni byli proszeni o podpisanie oświadczenia o następującej treści: "Oświadczam, iż w przypadku niewykorzystania całości środków, które wpłynęły na konto Caritas Archidiecezji Wrocławskiej w związku z operacją odzyskania wzroku mojej córki Julii Pazgan, przekażę je przez Caritas na inne potrzebujące dziecko. Jednocześnie, z chwilą rozliczenia udokumentowanych kosztów leczenia, zrzekam się wszelkich roszczeń finansowych, związanych z tą zbiórką". Takie oświadczenie zabezpiecza naszą instytucję, po zakończeniu leczeniu dziecka, przed próbami wyłudzenia zgromadzonych pieniędzy. Pozostające środki, za zgodą rodziców, zawsze przekazywane są na inne potrzebujące dzieci. Mając na uwadze dobro dziecka, w tym wypadku, odstąpiliśmy od podpisania powyższego oświadczenia.
"Nikt nam nie chciał użyczyć konta, dlatego zdecydowaliśmy się na Caritas - mówi pani Ania" ("Odebrano mi nadzieję" - Gazeta Wrocławska, Nr 151, 1.07.2002r.). Ze słów pani Pazgan jednoznacznie wynika, że wrocławska Caritas jako jedyna z instytucji pozarządowych podała im rękę, w tragedii, która ich dotknęła.
Nasza instytucja od samego początku zabiega o to, by Julia mogła "widzieć wschodzące słońce i morskie fale dobijające brzegu". Zawsze wyrażaliśmy i wyrażamy im nasze współczucie z powodu nieszczęścia, które ich dotknęło, dlatego czujemy się zażenowani i upokorzeni wypowiedziami i działaniami pani Anny Pazgan. Jednocześnie pozostawiamy ocenę zaistniałej sytuacji czytelnikom.